piątek, 17 października 2014

Byłem alkoholikiem


   Tak. Byłem alkoholikiem. Wiem, że jest to wbrew obowiązującym na terapiach i w AA dogmatom, ale świadomie piszę: BYŁEM. Zgodnie z tymi dogmatami alkoholikiem się jest do końca życia. Pijącym lub trzeźwym, ale alkoholikiem. Ja się nim już nie czuję.

   Nie wiem kiedy przestałem się nim czuć. Alkoholicy często pamiętają swój pierwszy dzień trzeźwości, a może lepszym określeniem będzie pierwszy dzień niepicia. Pamiętają go, a nawet na mityngach AA często świętują jego rocznicę. Ja takiego dnia, w którym pierwszy raz powiedziałbym sobie, że nie czuję się alkoholikiem nie pamiętam. Pamiętasz dzień, w którym nauczyłeś się prowadzić samochód? Po latach jazdy stwierdzasz, że dobrze prowadzisz i to wszystko. A od kiedy? Skąd masz to wiedzieć. Samo przyszło.

   Do tematu alkoholizmu na pewno będę jeszcze wracał  na tym blogu. Ten wpis zamieściłem w tym momencie właściwie tylko po to, aby podać linka do mojego poprzedniego, zamkniętego już bloga. Był on w całości poświęcony właśnie alkoholizmowi. Mojemu. Wiele z tematów tam poruszonych postrzegam teraz inaczej. Odniosę się do nich na tym blogu, ale alkoholizm nie będzie na nim tematem wiodącym. Jeżeli ktoś zechce, to tutaj może przeczytać, jak postrzegałem alkoholizm i jak próbowałem sobie z nim radzić. Wszystko co tam napisałem było szczere i tak wówczas widziałem siebie i świat.


czwartek, 16 października 2014

Sam tworzysz, więc nie narzekaj.


  Świat schodzi na psy. Rządzą nami kłamcy i złodzieje. Telewizja ogłupia. Młodzież jest niewychowana. Liczy się tylko kasa. Słyszy się i czyta takie opinie powszechnie. I zawsze dotyczy to "ich", a nie "mnie". To oni, to społeczeństwo jest takie. No ale co ja mogę? Nie mam na to wpływu, sam świata nie naprawię. 

   Oczywiście, że nie naprawisz. Bo po pierwsze nie wierzysz, i masz rację nie wierząc, że twoje wysiłki dałyby jakiś wymierny efekt. A po drugie zwyczajnie ci się nie chce tych wysiłków podejmować. Wcale nie jest tak źle żyć z poczuciem, że ja to jednak jestem w porządku, że wiem co trzeba zrobić i gdybym tylko miał takie możliwości jak "oni" to inaczej by to wszystko wyglądało. Czujesz się usprawiedliwiony. Jednak to, że nie możesz sam posprzątać wszystkich lasów nie oznacza, że nie ma znaczenia porzucona przez ciebie w lesie puszka. Nie sprzątaj za innych. Po prostu sam nie śmieć.

   Narzekasz, że w telewizji są debilne programy. Bo są. Nie oglądaj więc kolejnych tańców z kołkami, nie interesuj się jak oni śpiewają na lodzie i czy rolnik znajdzie żonę. Może lubisz sobie na to popatrzeć i wyśmiewać jakie to głupie. Patrz więc, ale nie narzekaj później, że chłam w telewizji. Nie będzie oglądalności, nie będzie takich programów. 


   Mówisz, że szkoła nie potrafi wychować, że nie uczy tego co ważne i potrzebne w życiu. Nauczyciele nie są wychowawcami młodzieży, a jedynie zwykłymi pracownikami odbębniającymi swoje godziny jak w fabryce. Nie podoba ci się to. A z drugiej strony nie widzisz niczego niestosownego w tym, że na przykład piłkarz zarabia w jeden dzień tyle, ile nauczyciel nie zarobi przez rok. Jedną z funkcji pieniądza jest miara wartości. Trafienie nadmuchanym balonem w prostokąt wbity w ziemię jest więc dla ciebie nieporównywalnie bardziej wartościowe niż nauka i wychowanie twych dzieci. Nie narzekaj wobec tego na szkołę i nauczycieli. Pokazałeś im miejsce w szeregu. 


   Politycy, biznesmeni, celebryci. Po trupach do celu. Co innego mówią, co innego robią i (jeśli w ogóle) co innego myślą. Wygaduje się na nich, narzeka, wyśmiewa. Zamieniają się miejscami, poglądami i wciąż są na świecznikach. Wiedzą, że nie możesz tego zmienić, a ty wiesz, że sam nic nie możesz. I tak to trwa. 


   Nie narzekaj na świat, bo sam go tworzysz tym jak spędzasz wolny czas, tym jaki masz stosunek do innych. Tworzysz go swymi codziennymi decyzjami, wyborami. Zastanów się nad nimi i wybierz mądrze. A świat wokół ciebie stanie się lepszy. Twój mały świat. Dla ciebie i twoich najbliższych to wystarczy. A o resztę i cały świat się nie martw. Pójdzie z czasem za tobą. 


   Uwierz, że tak będzie i zaufaj staremu, mądremu Tołstojowi:


   "Największe przeobrażenia w świecie zachodzą nie dzięki nagłym zrywom, lecz dzięki małym, niezauważalnym zmianom."


   Powodzenia!